poniedziałek, 11 lutego 2013

Imagine #11 Part 2

-Gdzie on jest?- zapytałam łamiącym głosem.
Rayn podał mi nazwę szpitala. Szybko się ubrałam, zadzwoniłam do mamy aby zaopiekowała się dziećmi i pojechałam we wskazane miejsce. Kiedy przyjechałam zobaczyłam, że wszyscy byli w poczekalni: Pattie, Ryan, Jeremy, Erin, Jazzy, Jaxon, Kenny, Scooter, Usher, Chaz, Caitlin, Christian, Ashlyn, Carin, Dan, Alfredo. Każdy tam był. Podeszłam do Pattie i przytuliłam ją najmocniej jak umiałam. 
-Jak?- szepnęłam jej do ucha. Nie odezwała się, tylko podała mi złożoną kartkę papieru. Wzięłam ją w drżące palce i zaczęłam czytać.

Droga... Drodzy wszyscy.
Nie jestem pewien czy powinniście uznać to za ,,przepraszam" czy za ,,żegnaj". Może każdy  po trochu. Teraz- kiedy to czytacie mnie pewnie już nie ma. I mam nadzieje, że nie znajdę się w niebie bo na to nie zasługuje. Zawiodłem wszystkich, w szczególności moją mamę. Zawszę uczyła mnie jak traktować kobietę którą się kocha, jak ją szanować i pokazywać swoją miłość na każdym kroku. Nie zrobiłem tego. Dałem jej tak wiele bólu i cierpienia... Żałuje każdego takiego dnia. 
Nie chce aby nikt się obwiniał za to co się stało. To tylko i wyłącznie moja wina. Czas odejść z tego świata, ale najpierw muszę wyjaśnić parę spraw. 

Mamo: Nie chciałbym abyś kiedykolwiek pomyślała, że źle mnie wychowałaś... że popełniłaś jakiś błąd ze mną. Ja zmarnowałem to wszystko czego mnie nauczyłaś. To ja nie zrozumiałem. Nigdy nie mógłbym prosić o lepszą matkę. Dziękuje za wszystko co dla mnie poświęciłaś.

Tato: Kiedyś nienawidziłem cię za to, że mnie zostawiłeś. Teraz zrozumiałem, że byłeś wspaniałym ojcem. Nie mógłbym nienawidzić kogoś kto ma tyle miłości w sercu, Szkoda, że ja nie podołałem temu zadaniu...

Jazzy i Jaxon: Chodź jesteście zbyt młodzi aby mnie pamiętać mam nadzieje, że usłyszycie wiele jaką byłem osobą, a nie jaką się stałem... Mimo, że nie jestem z Wami to musicie zapamiętać, że was kocham i zawszę będę z was dumny.

Scooter: Jestem ci wiele winien, stary. Pomogłeś mi spełnić marzenia i uwierzyć w siebie. Dziękuje za to wszystko. Nie chce abyś myślał, że zmarnowałem całą twoją pracę. Nie mam żadnego usprawiedliwienia poza tym, że to moje życie- mój wybór. Mam nadzieje, że pomożesz jeszcze wielu utalentowanym ludziom tak jak pomogłeś mnie.

Ryan i Chaz: Trzej muszkieterowie niestety się rozpadli. Przeszliście przez wiele złych rzeczy przeze mnie, ale dalej staraliście się przemówić mi do rozumu. Dziękuje. 
Proszę, opiekujcie się moją rodziną. Dla mnie. 

Kenny: Tak powinieneś mnie ochraniać, ale nie uchronisz mnie przed samym sobą.  Dziękuje, że zawsze byłeś tam dla mnie i nigdy mnie nie oceniałeś. Wiele ci zawdzięczam. Byłeś dla mnie jak starszy brat i mam nadzieje, że o mnie nie zapomnisz.

Usher: Zawiodłem cię stary. Bardzo cię zawiodłem. Od samego początku kiedy powiedziałem ci, że nie wiem czy potrafię tego dokonać ty powiedziałeś, żebym zaczął wierzyć w siebie. Jak się okazuje nie byłem wystarczająco silny. To wszystko mnie przerosło. Przepraszam i dziękuje, że byłeś moim mentorem i przyjacielem.

Anthony i April: Jesteście najlepszymi rzeczami które zdarzyły mi się w życiu.  Kocham was całym sercem i żałuje, że nie zobaczę jak dorastacie. Bez względu na wszystko mam nadzieje, że wasza mama powie wam jak bardzo was kochałem. Będziecie sprawiali, że będę dumny. Pamiętajcie.

Megan: Jestem ci winien tyle przeprosin. Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłem sobie robić to co ci robiłem. Mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę, że znaczysz dla mnie więcej niż cokolwiek na tym świecie. Kocham cię całym sercem, duszą i umysłem. Wiem, że też mnie kochasz ale musisz iść dalej.  Wiem, że to, co zrobiłem, było niewybaczalne, ale patrzę na Ciebie księżniczka. Pamiętaj, miłość, którą mieliśmy, to miłość bezwarunkowa. To trudne do napisania bo obiecałem, że nigdy cię nie skrzywdzę i nie zostawię. Zawiodłem cię chodź nigdy nie chciałem. Pozostaje ci tylko w to uwierzyć. Proszę powiedz o mnie naszym dzieciom i nie obwiniaj się o to co się stało.  Jesteś dla mnie wszystkim. Kiedy ty się uśmiecham, ja się uśmiecham, pamiętasz? Więc uśmiechnij się. Proszę. Je t'aime.

Kocham was wszystkich.
Żegnajcie.
Justin.
Puściłam list, a moje nogi zmiękły. Jeremy przytrzymał mnie i posadził na krzesło. Carin starała się mnie uspokoić, a ja cała się trzęsłam i łzy raz po raz toczyły się po moich policzkach.
Po dwudziestu minutach zapytałam lekarza czy mogłabym go zobaczyć. On kiwnął głową, a ja ruszyłam za nim i starałam się nie przewrócić. Popatrzyłam na Justina i zrozumiałam, że on chciał wszystko naprawić. Tylko się bał. Zajęło to wszystkie moje siły ale schyliłam się i pocałowałam go w czoło. 
-Kocham Cię, Jay.- szepnęłam.
Przysięgam, że usłyszałam jak ktoś mamrocze: ,,Ja też cię kocham księżniczko". Ktoś uznałby mnie za wariatkę ale to było pocieszające. On patrzył się na nas.
------------------------------------------------------------
Mam łzy w oczach, przed chwilą płakałam jak wariatka. Pewnie zaraz moja mama będzie pytać co mi się dzieje... Piękny imagine. Może pomyślicie, że jestem narcyzem ale ten raz jedyny mogę przyznać, że mi się udało.
Mam ferie więc możecie oczekiwać imagina z Dangerem. 
Proszę o komentarze, mam wielką nadzieje, że wam się spodoba.