Jestem przyjaciółką Justina od zawszę . Mieszkałam z nim w Kanadzie, chodziłam do tej samej szkoły. Nawet kiedy stał się sławny utrzymywaliśmy kontakt. W brew pozorom nie zmienił się. Dalej był tym samym chłopakiem w z którym się zaprzyjaźniłam. Kochał sport i czasami zachowywał się jak pięciolatek. Uwielbiałam go za to, że nie jest typowy, zwyczajny, że jest sobą. Czas ukształtował nasze charaktery ale jakie by nie były, zawszę były do siebie podobne. Rozumieliśmy się bez słów. Uwielbiałam z nim przebywać. Ile razy się spotkaliśmy, ciągle mieliśmy tematy do rozmów. W jego towarzystwie nawet cisza była przyjemna.
Od dawna ja i Justin nie widzieliśmy się. Zaczęłam się martwić, ponieważ od naszego ostatniego spotkania minęło aż dwa miesiące. Oczywiście rozumiałam to. Był światową gwiazdą, promował teraz nowy album, nie musiał mieć czasu dla takiego zwykłego człowieka jak ja. Jednak zawszę znajdował czas aby się ze mną zobaczyć. Akurat teraz był mi bardzo potrzebny. Leżałam na łóżku doskonale wiedząc, co się jutro wydarzy. Mianowicie jutro miałam pierwszy raz iść do nowej szkoły. Całe swoje życie mieszkałam w Kanadzie. Tam się wychowałam, miałam przyjaciół. Aż pewnego słonecznego dnia wakacji moja mama ni z tego, ni z owego oświadczyła, że przeprowadzamy się do Nowego Jorku. A powodem był awans mojej mamy. Miałam skończyć tam liceum, a potem iść na New York University. Mama zaślepiona swoją karierą i pracą nie zwracała uwagi na moje potrzeby. Nie obchodziło jej to jak się będę czuć w nowym mieście. Już widziałam te ciekawskie spojrzenia na sobie i pomruki za plecami: ,,Czekaj to ta co zna Biebera?". Zostanę sama w tym wielkim mieście. Ojciec odszedł zaraz po stworzeniu mnie, nigdy go nie spotkałam i mam szczerą nadzieję, że już nigdy się to nie stanie.
W końcu zwlekłam się z łóżka. Zeszłam na dół do kuchni. Odkręcając zakrętkę z soku pomarańczowego usiadłam na krześle Rozejrzałam się po moim nowym ,,domu". Wszystko tu było nowoczesne, białe bądź srebrne. Takie... zimne. W ogóle nie przypominało małego, przytulnego domku w którym mieszkałam całe swoje dzieciństwo. Moja mama była oczywiście nieobecna. Pierwszy dzień w jej nowej pracy, tyle obowiązków...
Przeniosłam się na kanapę w moim nowym salonie. Zadowoliłam się jakąś marną komedią i tak spędziłam resztę dnia. Czekając na jutrzejsze piekło.
Tak jak przypuszczałam w nowej szkole czekała mnie katorga. Dziesięć osób przywołanych ciekawością wypytywało czy to ja jestem ta co zna Biebera. Co miałam powiedzieć? Potwierdzałam z krzywym uśmiechem na twarzy. A wcale tego nie chciałam. Nie chciałam stać się ,,sławna" przez Justina. W końcu nic takiego nie robiłam. On jak nikt inny by mnie zrozumiał, pocieszył. Sam przeprowadzał się raz z Kanady do Atlanty, drugi z Atlanty do LA. A o ciemnych stronach sławy znał się jak nikt inny. Ale nie było tak źle. Poznałam dwie fajne dziewczyny. To właśnie z nimi wychodziłam ze szkoły. Opowiadałam im skąd jestem. Moje myśli powróciły do Justina. Tak bardzo za nim tęskniłam. I kiedy podniosłam głowę zobaczyłam go jak opiera się o swój samochód najwyraźniej czekając na mnie. „Artystyczny nieład” z brązowych włosów chłopaka troszkę się popsuł, szare rurki spadły mu do połowy pośladków, a jego biała koszulka leżała na nim idealnie. Nonszalancko zdjął swoje okulary. Uśmiechnął się promiennie na mój widok (dla lepszego wyobrażenia sytuacji). Od razu podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam. Byłam taka szczęśliwa, że znowu go widzę. Jego dotyk sprawił, że zapominałam o całym ciężkim dniu, zapomniałam o świecie, sobie. Jego dotyk zastępował słowa i definicje, które znał świat. Szybko otarłam złe która mimowolnie spłynęła po moim policzku. W końcu się od niego odkleiłam i spojrzałam w jego oczy:
-Skąd wiedziałeś, że się przeprowadziłam? W ogóle co ty tu robisz?
-No wiesz co... Myślałem, że się ucieszysz...
-Justin! Oczywiście, że się cieszę! Nawet nie wiesz jak. Jestem po prostu zaskoczona.- dałam mu delikatnego kuksańca.
-Dawno się nie widzieliśmy. Chciałem ci po prostu zrobić niespodziankę księżniczko.- powiedziawszy to ucałował mnie w czoło.
-Ok ale chodźmy stąd. Popatrz jakie robimy zamieszanie.- zerknęłam przez ramię. Wszyscy ludzie się na nas gapili.
-Dobrze. A więc gdzie chcesz jechać?- zapytał otwierając mi drzwi do auta.
-Gdziekolwiek byle daleko.
Po 30 minutach jazdy znaleźliśmy się na skraju jakiegoś lasu.
-Kurcze Justin jakbym cię nie znała to bym zaczęła się bać.- wycedziłam poważnym głosem. Justin zrobił przerażoną minę. Zaśmiałam się aby go uspokoić.
-Chciałaś pojechać gdzieś daleko więc masz.- powiedział kiedy wysiadaliśmy z auta.
Zaprowadził mnie w głąb lasu, aż w końcu wyszliśmy na wielką polanę. Polana wyścielona była dywanem miękkich traw poprzeplatanymi żółtymi nitkami jaskrów oraz białymi plamkami pachnących rumianków. Dookoła było pięknie, ale zarazem pusto i obco. Gdy postawiłam stopy na polanie pierwszy raz, czułam się jakoś dziwnie. Miałam wrażenie, że za chwile z lasu wyniosą mnie elfy.
-I co podoba ci się?- zapytał mnie Justin.
-Tu jest...
-Magicznie?
-Tak. Dokładnie.
Usiedliśmy na miękkiej trawie.
-I jak tam u ciebie?- zapytałam.
-Chyba ważniejsze jest to co u ciebie cieszysz się z przeprowadzki?- na te słowa rozpłakałam się jak dziecko. Justin nic nie mówił tylko mnie mocno przytulił. Nie potrzebne były słowa. Po prostu siedzieliśmy tam przytuleni do siebie, a ja cichutko łkałam w jego koszulkę. W końcu się ogarnęłam i spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich troskę. O mnie? Zatopił palce w moich długich, orzechowobrązowych włosach i złożył na moich ustach pocałunek lekki niczym tchnienie wiatru.
-Przepraszam- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. I wtedy pobiegłam. Nie gonił mnie wiedział, że to nic nie da. Nie mogłam być z nim. Dopiero po kilku minutach biegu ta myśl do mnie dotarła.
------------------------------------------
No w końcu zebrałam się w sobie i napisałam tego imagina. Podoba wam się? Mi tak średnio. To dopiero pierwsza część. Następną dodam kiedy indziej. A i pytanie wolicie smutne czy szczęśliwe zakończenie? Na pomysł wpadłam na informatyce ;D. I mam jedno ważne pytanie. Jak wiecie zawszę jak dodawałam imaginy na Twitterze to informowałam osoby które czytały, ale teraz mamy inną sytuacje. Więc jeśli chcecie być informowani o imaginach podawajcie swoje Twittery albo w komentarzu albo w zakładce ,,Informowani". To chyba tyle ode mnie. Dziękuje za dużo komentarzy i proszę pod tym postem też dużo ;-).
Przeniosłam się na kanapę w moim nowym salonie. Zadowoliłam się jakąś marną komedią i tak spędziłam resztę dnia. Czekając na jutrzejsze piekło.
Tak jak przypuszczałam w nowej szkole czekała mnie katorga. Dziesięć osób przywołanych ciekawością wypytywało czy to ja jestem ta co zna Biebera. Co miałam powiedzieć? Potwierdzałam z krzywym uśmiechem na twarzy. A wcale tego nie chciałam. Nie chciałam stać się ,,sławna" przez Justina. W końcu nic takiego nie robiłam. On jak nikt inny by mnie zrozumiał, pocieszył. Sam przeprowadzał się raz z Kanady do Atlanty, drugi z Atlanty do LA. A o ciemnych stronach sławy znał się jak nikt inny. Ale nie było tak źle. Poznałam dwie fajne dziewczyny. To właśnie z nimi wychodziłam ze szkoły. Opowiadałam im skąd jestem. Moje myśli powróciły do Justina. Tak bardzo za nim tęskniłam. I kiedy podniosłam głowę zobaczyłam go jak opiera się o swój samochód najwyraźniej czekając na mnie. „Artystyczny nieład” z brązowych włosów chłopaka troszkę się popsuł, szare rurki spadły mu do połowy pośladków, a jego biała koszulka leżała na nim idealnie. Nonszalancko zdjął swoje okulary. Uśmiechnął się promiennie na mój widok (dla lepszego wyobrażenia sytuacji). Od razu podbiegłam do niego i go mocno przytuliłam. Byłam taka szczęśliwa, że znowu go widzę. Jego dotyk sprawił, że zapominałam o całym ciężkim dniu, zapomniałam o świecie, sobie. Jego dotyk zastępował słowa i definicje, które znał świat. Szybko otarłam złe która mimowolnie spłynęła po moim policzku. W końcu się od niego odkleiłam i spojrzałam w jego oczy:
-Skąd wiedziałeś, że się przeprowadziłam? W ogóle co ty tu robisz?
-No wiesz co... Myślałem, że się ucieszysz...
-Justin! Oczywiście, że się cieszę! Nawet nie wiesz jak. Jestem po prostu zaskoczona.- dałam mu delikatnego kuksańca.
-Dawno się nie widzieliśmy. Chciałem ci po prostu zrobić niespodziankę księżniczko.- powiedziawszy to ucałował mnie w czoło.
-Ok ale chodźmy stąd. Popatrz jakie robimy zamieszanie.- zerknęłam przez ramię. Wszyscy ludzie się na nas gapili.
-Dobrze. A więc gdzie chcesz jechać?- zapytał otwierając mi drzwi do auta.
-Gdziekolwiek byle daleko.
Po 30 minutach jazdy znaleźliśmy się na skraju jakiegoś lasu.
-Kurcze Justin jakbym cię nie znała to bym zaczęła się bać.- wycedziłam poważnym głosem. Justin zrobił przerażoną minę. Zaśmiałam się aby go uspokoić.
-Chciałaś pojechać gdzieś daleko więc masz.- powiedział kiedy wysiadaliśmy z auta.
Zaprowadził mnie w głąb lasu, aż w końcu wyszliśmy na wielką polanę. Polana wyścielona była dywanem miękkich traw poprzeplatanymi żółtymi nitkami jaskrów oraz białymi plamkami pachnących rumianków. Dookoła było pięknie, ale zarazem pusto i obco. Gdy postawiłam stopy na polanie pierwszy raz, czułam się jakoś dziwnie. Miałam wrażenie, że za chwile z lasu wyniosą mnie elfy.
-I co podoba ci się?- zapytał mnie Justin.
-Tu jest...
-Magicznie?
-Tak. Dokładnie.
Usiedliśmy na miękkiej trawie.
-I jak tam u ciebie?- zapytałam.
-Chyba ważniejsze jest to co u ciebie cieszysz się z przeprowadzki?- na te słowa rozpłakałam się jak dziecko. Justin nic nie mówił tylko mnie mocno przytulił. Nie potrzebne były słowa. Po prostu siedzieliśmy tam przytuleni do siebie, a ja cichutko łkałam w jego koszulkę. W końcu się ogarnęłam i spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich troskę. O mnie? Zatopił palce w moich długich, orzechowobrązowych włosach i złożył na moich ustach pocałunek lekki niczym tchnienie wiatru.
-Przepraszam- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. I wtedy pobiegłam. Nie gonił mnie wiedział, że to nic nie da. Nie mogłam być z nim. Dopiero po kilku minutach biegu ta myśl do mnie dotarła.
------------------------------------------
No w końcu zebrałam się w sobie i napisałam tego imagina. Podoba wam się? Mi tak średnio. To dopiero pierwsza część. Następną dodam kiedy indziej. A i pytanie wolicie smutne czy szczęśliwe zakończenie? Na pomysł wpadłam na informatyce ;D. I mam jedno ważne pytanie. Jak wiecie zawszę jak dodawałam imaginy na Twitterze to informowałam osoby które czytały, ale teraz mamy inną sytuacje. Więc jeśli chcecie być informowani o imaginach podawajcie swoje Twittery albo w komentarzu albo w zakładce ,,Informowani". To chyba tyle ode mnie. Dziękuje za dużo komentarzy i proszę pod tym postem też dużo ;-).
ja bym wolała smutne zakończenie . bo każde takie blogi kończą się szczęśliwie ; - )) @69hate
OdpowiedzUsuńSuper! Szczęśliwe smutne nie wiem może dla odmiany smutne? Informuj mnie xD @Bieebsss
OdpowiedzUsuńTo zależy od ciebie jak się skończy :) Jak czujesz. Informuj mnie na @flamencel
OdpowiedzUsuńno, cudne imagine! ja bym wolała, szczęśliwee :D nie mogę sie doczekać kolejnej części!!! ♥♥
OdpowiedzUsuń@StrongForDemz
Świetny! <3
OdpowiedzUsuńTaki smutny! Mogła byś go ciągnąć dalej jak opowiadanie! Ale jak chcesz.Bardzo mi się podoba i czekam na nn ;* ;)
Wspaniałe <333
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne :)
@JujuIsMyDream
Zajebisty :*
OdpowiedzUsuńCzekam na drugą część ;)
@MyLoveIsHuge
awww... <3 faajny :)
OdpowiedzUsuńpisaj następną część szybko ;p
no i możesz mnie informować o następnym :)
@caroline_jb2202
Jeeja, śliczny imagin <3 Mam dzisiaj strasznie melancholijny nastrój, a ten imagin jeszcze bardziej go pogłębił :) Jest naprawdę wspaniały. Strasznie mi się podoba <33 Z tego co pamiętam to chyba jeden z twoich najlepszych, choć tamte też były wręcz boskie <3 Co do jego treści.. fajną niespodziankę jej zrobił ;') Słodcy są razem. Mam nadzieję, że się jakoś tam odnajdzie. A co do zakończenia.. biedny Justin. Od razu bez wahania mogę stwierdzić, że się wzajemnie kochają. To od razu było wiadome (: || Tak btw. nie marudź! Wyszedł ci zajebiście, a nie średnio :] Co do zakończenia.. jak już mówiłam - chciałabym smutne :3 Zapewne będzie mi ich obu szkoda jak się nieszczęśliwie skończy, ale chciałabym przeczytać coś smutnego, bo wszędzie wszystko ma szczęśliwe zakończenia.. a dla odmiany mam ochotę przeczytać coś smutnego, melancholijnego :} || Co do twojej tragedii na twitterze.. Nie wiem czy to jeszcze aktualne, ale widziałam pare twoich tweetów na ten temat. Nie przejmuj się :) Będzie dobrze. Porozmawiaj o tym z rodzicami i im wszystko wytłumacz. I poproś, żeby postarali się ciebie zrozumieć. Daj im kilka argumentów i niech to przemyślą :] || TAAAK, podoba nam się pomysł założenia tego bloga :D Z niecierpliwością czekam na dalszą część, a więc pisaj ją szybko ;p Mam wrażenie, że zapomniałam o czymś napisać ;o Jak coś to się jeszcze dopisze :D Nie wiem czy muszę to mówić, ale wiesz, że masz mnie informować, prawda? ^^ Jesteś cudowna <3 Kocham cię, kocie ;* - @BieberMyHun :]
OdpowiedzUsuńOMG, ALE TO ZAJEBISTE! KOCHAM TWOJE IMAGINY, PISZ PISZ PISZ WIĘCEJ! WSZYSTKIE MI ODPOWIADAJĄ, CZASEM DODAJ SMUTNY, BO KAŻDY MA CHWILĘ, ŻE PRZECZYTAŁBY TAKIE COŚ. A CZASEM RADOSNY! CZEKAM NA NASTĘPNY I INFORMUJ MNIE O NOWYCH NA TT: @lovatonne xxxxx
OdpowiedzUsuńświetne < 3 , zgadzam sie z Lovatonne , dodawaj i takie i takie :) jak coś to mój tt: @Kiniaa96xd, jak byś mogła mnie informować o następnych : )
OdpowiedzUsuńMa być szczęśliwe zakończenie!!!!!! ♥ jaki cudowny!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwe zakończenie! Super dobrałaś słowa i super wszystko opisałaś <3 Informuj mnie jeśli to nie problem : @ForeverBelieb12 <3
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚLIWE ! Bo moje nerwy innego nie wytrzymają. ;D
OdpowiedzUsuńA to..to mi sie strasznie podoba<3 Jej kolejną część proszę! <3
Informuj @alexxys96 < 33
kocham to , ja chcę być informowana respect_sel . Dziękuje :*
OdpowiedzUsuńnapisany przez Ciebie, świetny! I chyba wolalabym szczęśliwe zakonczenie bo inaczej sie poplacze :( Chce byc infromowana @agnieszkabalko :) Dzięki :)
OdpowiedzUsuńJej... Nie przesadzaj ... Wyszedł Ci genialnie *.* Świetnie piszesz i nawet nie próbuj przestawać xD Co do zakończeń... To tak po równo :)) Czasami fajnie poczytać coś smutnego.. No i oczywiście chcę być informowana, ale i tak już jestem w zakładce więc... Do następnego ♥
OdpowiedzUsuńŁoł wenowa infa ^^ Kocham normalnie uwielbiam to <333 Dawaj na zmianę raz szczęśliwe raz smutne. Oczywiście informuj mnie na twitterze @swag_usa
OdpowiedzUsuńsuuuuper! czekam z niecierpliwością na kolejną częśc:) daj smutne zakończenie :) to bd jakaś odmiana :) informuj mnie o nowy imagines :) @_maryssbieberxd
OdpowiedzUsuńporyczałam się. rewelacja.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem daj jakieś smutne zakończenie bo będzie się różnić od tego co jest na każdym blogu i ta część jest naprawdę niesamowita. Informuj mnie @Oh_Drews
OdpowiedzUsuńmatkoo smutno mi :c mógł pobiec za nią, ale i tak jest dobrze :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ;D . A i co do pytania to chyba wole smutne , dramatyczne zakończenia ;) @MartynaGon
OdpowiedzUsuńA i chciałabym być informowana jeśli to nie problem . @MartynaGon
OdpowiedzUsuńłooo żesz..świetnie piszeszs @Beliebersmarta
OdpowiedzUsuńsuper czekam na 2 część .
OdpowiedzUsuńnie dawaj smutnego zakończenia .
OdpowiedzUsuńBloog zarypisty .
szkoda , że za nią nie poszedł . czekam na następny .
OdpowiedzUsuńzajebiście się rozkręca .
OdpowiedzUsuńdawaj drugą część !
OdpowiedzUsuńOMG, masz już 30 komentarzy. Bravo! Jestem z ciebie dumna :D I gratuluję ;p Jeeju noo... kocham tego imagina. Przeczytałam go już ze 100 razy, więc zlituj się nad nami i dodaj jak najszybciej następną część. I jak ją kiedyś napiszesz to nas nie przetrzymuj :d Albo dodaj rozdział na inego bloga ;D - Jaaa (uhuhuhu... domyślisz się) :P
OdpowiedzUsuńzakończenie ma być szczęśliwe. i już! ♥
OdpowiedzUsuńxD
OdpowiedzUsuń