Autorka: Kar
Tytuł: „Była dla mnie wszystkim”
Tytuł: „Była dla mnie wszystkim”
Liczba wyrazów: 1090
Tytuł podkładu: http://www.youtube.com/watch?v=qAFq-lWF_pE&feature=youtu.be
Blogi autorki: http://be-strrong.blogspot.com/
Szept autorki: Teks pisany w nieco kiepskich warunkach, przy pomocy zapałek podtrzymujących powieki, które sprawdziły się zawodowo, bo udało mi się dobrnąć do końca. Imagine trochę inny niż dotychczasowe, które były tutaj publikowane, ale chciałam napisać coś innego, mam nadzieję, że przypadnie wam to do gustu. Jeśli podoba wam się moja praca zapraszam na bloga, do którego link umieściłam powyżej. Z góry dziękuję za uwagę i wszelkie opinie; * Pozdrawiam i życzę miłego czytania;)
Milion myśli przebiegało przez moją głowę tocząc ze sobą zaciętą walkę… walkę dobra i zła… walkę o własne życie. Porywisty wiatr rozwiewał moje długie, jasne włosy jednocześnie przedzierając się przez cienki materiał kurtki tym samym powodując zimne dreszcze. Objęłam się rękoma chcąc, choć odrobinę ogrzać swoje zmarznięte ciało jednocześnie starając się kontrolować szczękanie zębami. Bez skutku, temperatura na zewnątrz była szczególnie niska, a wątły materiał mojego odzienia nie był w stanie mnie ogrzać, marzłam. Narzuciłam na głowę kaptur, tak, aby nie zasłaniał mi twarzy i naciągnęłam rękawy kurtki mając nadzieję, że odzyskam czucie w przemarzniętych, popękanych dłoniach. Wyprostowałam się unosząc głowę jednocześnie wpychając ręce w kieszenie spodni. Spojrzałam na drugą stronę ulicy. Może źrenice momentalnie się powiększyły, a kąciki ust milimetra lnie uniosły się ku górze.
Ciemnooki brunet o krótkich włosach podobnie jak ja narzucił na głowę ciemny kaptur zapinając się szczelniej. Był ostatnim powodem, który uniemożliwiał mi ostateczne poddanie się, przegranie własnego życia, odejście w cień… zabicie się.
Chłopak rozejrzał się w lewo i prawo z zamiarem przejścia na drugą stronę ulicy. Nasze spojrzenia spotkały się na krótki ułamek sekundy sprawiające, że moje płuca na chwilę zaniemogły, a drobne serce dotychczas chaotycznie bijące w przyciasnej klatce piersiowej zatrzymało się. Kilka sekund…zaledwie kilka sekund zajęło mi podjęcie decyzji. Czubki moich butów wystawały nieznacznie zza chodnika wychodząc na asfalt. Znajdowaliśmy się przy najbardziej ruchliwej ulicy Nowego Yorku. Oczy mi zaiskrzyły, byłam pewna, że to dostrzegł. Chciał ruszyć ku mnie, ale pokręciłam nieznacznie głową prosząc, aby tego nie robił.
Jeden krok, tylko tyle dzieliło mnie od ostateczności. Nie bałam się… zrobiłam to.
~*~
Te kilkanaście minut po koncercie zawsze należało tylko do mnie. Mogłem wyjść gdziekolwiek chciałem, pozostać sam na sam z własnymi myślami. Poukładać wszystkie wydarzenia z bieżącego dnia. Dla większości będzie to brzmieć banalnie, ale kiedy, na co dzień jest wokół ciebie tak duża ilość osób i, gdy każda z nich czegoś ode ciebie oczekuje te kilka minut z własna osobą i wewnętrznym głosem staje się równie wartościowe, co butelka wody na rozgrzanej pustyni.
Piątkowy wieczór w Nowym Yorku był wyjątkowo zimny i ponury. Temperatura na zewnątrz nie była sprzyjająca, chmury zaczęły się buntować i zbierało się na deszcz. Narzuciłem na ramiona ciemną kurtkę zakładając na głowę także kaptur. Miałem nadzieję, że to w jakimś stopniu ułatwi mi pozostanie anonimowym przechodniem, nie sławnym Justinem.
Pchnąłem szklane drzwi prowadzące na zewnątrz momentalnie czując na skórze chłodny powiew rześkiego wiatru. Przeczesałem dłonią włosy chcąc doprowadzić je, do jako takiego ładu, po tym, jak wiatr niefortunnie je zmierzwił. Rozejrzałem się po wokół siebie zdając sobie sprawę, że nieustannie zatłoczone chodniki Nowego Yorku dzisiejszego dnia są dziwnie puste i smutne.
Wzniosłem oczy ku niebu i westchnąłem cicho. Miasto zdawało się być zupełnie wypompowane ze wszelkiej energii, jakby pogrążone w żałobie…
Wsunąłem dłoń w kieszeń chcąc ruszyć przed siebie, gdy jakaś drobna, osóbka niespodziewanie wpadła na mnie momentalnie odsuwając się do tyłu. Niska brunetka o ciemnych oczach namierzyła mnie swoim jakże niewinnym i słodkim spojrzeniem, gdy przytrzymałem jej łokieć bojąc się, że straci równowagę.
- Przepraszam – szepnęła zmieszana i wyminęła mnie pośpiesznym krokiem.
Tylko tyle, jedno słowo niezmieszane z moim imieniem, czy nazwiskiem. Jedno słowo.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Miło było, choć przez chwilę poczuć się, jak normalny nastolatek. Sam fakt, że udało mi się wyjść na ulice Nowego Yorku bez korowodu, paparazzi był dla mnie niesamowicie zaskakujący i przyjemny. Kilkusekundowa odskocznia od codzienności. Zero ludzi, który wciąż czegoś chcą, zero ludzi, którzy nawołują moje imię. Ja, Justin Bieber zwykły chłopak, choć przez chwilę.
Po raz kolejny przeczesałem dłonią włosy, co od kilku miesięcy było moim nowym nawykiem. Odwróciłem się twarzą w stronę jezdni z zamiarem przejścia na drugą stronę. Zupełnie nie zwróciłem uwagi na fakt, że w pobliżu nie ma pasów, bo przykuło ją coś, a raczej ktoś zupełnie inny.
Drobna blondynka skulona tuż przy krawędzi chodnika obejmująca się rękoma wokół ramion. Ład jej ślicznych złotych włosów rozwiewał porywisty wiatr. Nieliczne kosmyki przykleiły się do jej policzków, inne przysłaniały widoczność. Była tak chuda i wątła, że niemal niezauważalna wśród tłumu, jednak doskonale widoczna dla mnie. Miała zapadnięte kości policzkowe, niegdyś pełne koloru zielone oczy teraz przybrały szarą barwę, a skóra zrobiła się zupełnie blada. Choć nigdy jej nie znałem wiedziałem, że kiedyś była inna, pełna życia, wesoła, pogodna. Jednak pomimo kiepskiego stanu fizycznego blondynka była dla mnie szalenie śliczną osobą. Miała tak niewinną, a zarazem zatroskaną buzię.
Nieznajoma zaciągnęła rękawy kurtki na dłonie, aby po chwili wsunąć je w najgłębsze zakamarki kieszeni swoich spodni i uniosła wzrok.
Rozejrzałem się po jezdni chcąc do niej podejść, kiedy po raz kolejny wbiłem w nią swoje spojrzenie jej tęczówki również były zwrócone w moją stronę. Przez krótki ułamek sekundy patrzyliśmy sobie w oczy, a ja zdałem sobie sprawę, kim jest owa dziewczyna. Była moją fanką, o czym świadczył niewielki naszyjnik z napisem „Believe”. Podobne można było kupić po każdym koncercie trasy Believe Tour.
Już miałem ruszyć w jej stronę, poznać jej imię, uścisnąć jej dłoń, obdarować swoim uśmiechem, usłyszeć słodką barwę jej głosu, jednak złotowłosa jakby czytając z moich ruchów zaprzeczyła ruchem głowy nie pozwalając mi, bym do niej dotarł. Zaraz potem sama weszła na jezdnię stawiając stopę na ciemnym asfalcie. Byłem pewien, że wiedziała co robi, była w pełni świadoma swoich poczynań. Pewnie postawiła drugą nogę tuż koło pierwszej…nie podeszła do mnie, po postu stała czekając, aż jej drobne, kruche ciałko zderzy się z rozpędzonym autem nadjeżdżającym z naprzeciwka.
Kilka sekund później ujrzałem ją kilkanaście metrów dalej, leżącą w kałuży krwi…martwą.
~*~
Życie jest tak kruche, a zarazem tak ważne. Wielu z nasza szybko się poddaje, nie róbcie tego, błagam was. Nie zadawajcie swoim bliźnim tak ogromnej krzywdy, Bóg dał wam życie, nie odbierajcie sobie szansy na przeżycia kolejnego dnia, nie warto, wierzcie mi nie warto, po prostu mi uwierzcie.
Ból po utracie bliskiego członka rodziny czasami jest równie silny, jak ból po utracie osoby, z którą nigdy nie zamieniliśmy choć słowa. Złotowłosa była moją Belieber, była moją przyjaciółką, wsparciem, pocieszeniem… była dla mnie wszystkim, choć tak naprawdę nigdy nie było mi dane jej poznać.
---------------------------------------------
Jak widzicie imagin nie jest napisany przeze mnie. Ja uważam, że jest cudowny i skłaniający do refleksji. Bardzo serdecznie zapraszam na bloga autorki, sama go czytam i zawszę jestem zachwycona. To chyba na tyle. Do następnej!
Taki... inny ... smutny, ale piękny :)) Po prostu niesamowity ♥
OdpowiedzUsuńno i się rozpłakałam ... <33 śliczny ;**
OdpowiedzUsuńBardzo dobry , daje do myślenia .
OdpowiedzUsuńNie no ... rozbeczałam się. Wspaniały, po prostu wspaniały. Czekam na więcej takich :) xxxx @lovatonne
OdpowiedzUsuńwww.biebers-story.blogspot.com - zapraszam
wspaniały .♥ :') ~ @ImKingOfSwag
OdpowiedzUsuńJejku, jejku, jejku, wspaniały <3 Taki... głęboki i uczuciowy ♥ Popłakałam się już na samym początku, więc nawet nie chcę myśleć jak teraz wyglądam ;o Zapewne jak jakiś zombie albo jeszcze gorzej. Rozbeczałam się jak dziecko i nie mogę nic na to poradzić. No cóż.. mówi się trudno. Najważniejsze, że jest cudowny i naprawdę bardzo mi się podoba. I bardzo spodobało mi się to, że wprowadziłaś tu rozmyślenia Justina, bo to było właściwie najważniejsze i najwspanialsze. Jego uczucia do nas, Beliebers. I ta końcówka <3 Taka przekonywująca. I całkowicie zgadzam się, że naprawdę skłania do refleksji. I to nawet dość dużej :] No nic, mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz na tego bloga, bo jesteś świetna i z chęcią poczytałabym więcej Twoich pomysłów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, @BieberMyHun ♥
jezu płacze..to jest wspaniałe... Strasznie daje do myślenia.. a wszystko co jest tu napisane odtworzyła moja wyobraźnia.. niesamowite.. ;(
OdpowiedzUsuńpiękny <3 nie mam innych słów aby to opisać. czekam na nn :) @_maryssbieberxd
OdpowiedzUsuńcudowny, jejku bardzo mi się podoba ♥
OdpowiedzUsuńSuper :* @Bieebsss
OdpowiedzUsuńPiękny.. czytając to i słuchając tej piosenki na pewno nie ma takiej osoby która by nie przemyślała tego wszystkiego co jest napisane. Jest naprawdę niesamowity i bardzo mądry. Dziękuję za to, że go tutaj dodałaś i za to, że go ktoś napisał.. Dziękuję.. <3 / @ForeverBelieb12
OdpowiedzUsuńRyczę!!! Przez to normalnie ryczę!!! Kocham <3333 To jest bardzo mądre i daje dużo do myślenia. Więcej takich!!! Domagam się :P @swag_usa
OdpowiedzUsuńimagin naprawdę boski, popłakałam się. piękny, taki inny. ♥
OdpowiedzUsuńświetny *___*
OdpowiedzUsuńczekam na imagina z jeleną :3
Świetne kiedy następne imaginy???
OdpowiedzUsuń